„One Happy Island”

Dzień 4 i 21 km

Stan licznika na koniec 127 km

W ostatni pełny dzień na Arubie pojechaliśmy autobusem do Sint Nicolaas (San Nicolas) i 7 km spacerem dotarliśmy do Baby Beach.

Snurkowaliśmy i widzieliśmy największe jak do tej pory ryby, monstra! Mieliśmy zamiar wracać w podobny sposób jak dotarliśmy na plaże ale dzięki uprzejmości małżeństwa londyńczyków, które przyjeżdża na Arubę od 35 lat celebrując miejsce gdzie się poznali, nie musieliśmy tyle chodzić. Zatrzymali się i zaproponowali nam podwózkę do miejsca jakie zechcemy (!) zdecydowaliśmy się na okolice Ayo Rock Formations.

Mogliśmy podziwiać wspaniały widok na całą wyspę.

Nie ma drzew, tylko koło wybrzeża rosną palmy, centrum wysypy to niskie kolczaste zarośla i imponujące kaktusy.

Plan zwiedzania Aruby się dopełnił, widzieliśmy wszystko co zaplanowaliśmy. Jestem bardzo zadowolona z kolejnej naszej przygody. Uważam, że wybór miejsca na maraton był słuszny. Byliśmy, wiedzieliśmy i wspomnienia zabieramy ze sobą jak i opaleniznę. Maraton no cóż, był krótszy niż planowaliśmy, ale jestem zadowolona ze wszystkich wyborów. Czy polecam bieg? Organizacyjnie nie można się do niczego przyczepić. Woda była w wystarczającej ilości, były tylko dwa punkty na trasie z bananami, bardzo skromnie jak na imprezową wyspę.
Powrotu na wyspę nie planujemy, kolejne wyzwania czekają a z maratonem jeszcze zmierzymy się w tym roku, nie raz!