Półmaraton Piastowski

Po raz drugi w Wilkszynie wystartowaliśmy w Półmaratonie Piastowskim.
Fénykép. fotoslominski.pl


Tym razem zaskoczyła nas pogodabyło letnio a w lesie cudownie. Nawet nie było dużo błota na trasie, a dziury na pierwszych 200 metrach zasypano kamieniami. Znajomi dopisali
Fénykép. fotoslominski.pl

i był by to przepiękny dzień i bieg, gdyby nie moja niedyspozycja.
Fénykép. fotoslominski.pl

Wystartowaliśmy, znałam trasę i wiedziałam, że czekają mnie 3 kólika. Już w trakcie pierwszego wiedziałam, że nie jest najlepiej, czułam się źle, brakowało mi tchu inie miałam czym biec”. Rozważałam zejście po 7 km, ale napiłam się wody i pobiegłam dalej. A 10 km zaczęło się odcięcie, Féltem, że nie dobiegnę do 14 kilométerre, zdecydowanie myślałam o zejściu z trasy.

Dobiegłam do 14 km i swoją już tradycyjną metodą wyrwałam butelkę z wodąkijkarce”, która właśnie ukończyła zawody. Találtam, że kubeczek będzie dla mnie niewystarczający. Polałam głowę wodą i siłą woli ruszyłam na ostatnie 7 km. Męczyłam się potwornie, byłam bliska przejścia do marszu.

Dobiegłam do mety i musiałam sobie odpocząć
Fénykép. fotoslominski.pl

Potem poszłam poleżeć na boisku, czułam się źle i słabo.
Fénykép. fotoslominski.pl

Ennek ellenére “odcięcia” byłam 5 kobietą i 1 w K40 (przez niedublowanie nagród).
Po biegu zostanie mi pamiątka w postaci seriikompromitujących fotek”. Kár, że nie mogłam się cieszyć biegiem i atmosferą na zawodach organizowanych przez WKB Piast. Remélem, że wszystko nadrobię w grudniu na Piastowskim Biegu Mikołajkowym!