„Lawrence of Arabia“

czyli Rolls-Royce Museum.

Muzeum tej super luksusowej marki wcale nie mieści się w Anglii, jak podpowiada logika. Największe muzeum RR na świcie jest w Austrii w miejscowości Dornbirn, do którego wiedzie bardzo “wiejska” dróżka.

Muzeum jest w budynkach starej fabryki włókienniczej, obecnie zaadoptowanej na warsztat i sale wystawiennicze samochodów.

Na parterze poupychane są Rollsy, jeden na drugim. Trudno się im dobrze przyjrzeć, że o zdjęciach nie wspomnę. Znacząco przeszkadza też ich wielkość, średnia długość coś około 7 m.

Z sali “muzealnej” jest przejście do warsztatu, gdzie na żywo można “oglądać” prace renowacyjne, czyli np. chłopaki siedzą i plotkują wyklepując na kopycie błotnik.

Burdel jak w każdym warsztacie.

W muzeum są same perełki ze stajni RR w tym kilka samochodów sław i zachodzę w głowę skąd z zabitej dechami wiochy Austriak wyszarpał Rollsa Królowej matki, Lawrence z Arabii, Jerzego V, Edwarda VIII, Aly Khana czy Malcolma Campbela.

Największe zaskoczenie robi jednak pierwsze piętro, bo wydawało nam się, że na parterze widzieliśmy już wszystko, a tu niespodzianka – jeszcze więcej Rollsów.

Wariacje na temat ducha ekstazy

Jest i drugie piętro, tam na szczęście stoją tylko trzy samochody za to jest dużo części, cała historia “wisząca” na ścianie, kącik dla dzieci, sklep i restauracja.

Jeśli, ktoś będzie w pobliżu Jeziora Bodeńskiego i Dornbirnu warto wybrać się do Rolls-Royce Museum, bo taka okazja zobaczenia na raz tylu RR już nigdy się nie powtórzy.